Eko-edukacja w cieniu dyskontu, czyli jak to było z „Górką Jasia”

Prezydent Piotr Grzymowicz z dumą doniósł, że będą fundusze na stworzenie Parku „Górka Jasia” na os. Podleśna. Parku, który rzekomo mieszkańcom obiecał. Zapomniał tylko dodać, że część parku już sprzedał.

W listopadzie 2014 r. Urząd Miasta sprzedał działkę u zbiegu ulic Poprzecznej i Jagiellońskiej, obejmującą między innymi zieloną skarpę oraz połowę oczka wodnego – ważną ekologicznie część planowanego Parku „Górka Jasia”.

Jak doszło do sprzedaży? Pierwszy przetarg został ogłoszony w 2013 r., jednak nie powiódł się, gdyż nie zgłosił się żaden kupiec. Ogłoszono drugie postępowanie, ale dzięki protestom Rady Osiedla Podleśna Prezydent Piotr Grzymowicz odwołał je w styczniu 2014 r. W uzasadnieniu odwołania powołał się na ważny interes społeczny. Prezydent obiecał wówczas przygotowanie i uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla całego terenu parku, a w toku procedury miały się odbyć konsultacje społeczne. Wydawało się, że tak będzie, ponieważ na sesji Rady Miasta w lipcu 2014 r., miało mieć miejsce głosowanie nad projektem przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Niestety skończyło się na obietnicach. Niespodziewanie, na wniosek Prezydenta, projekt ten zdjęto  z porządku sesji Rady Miasta. Niedługo po tym działka została kolejny raz wystawiona na sprzedaż i już w listopadzie znalazła nabywcę.

W listopadzie 2014 r., już po sprzedaży wspomnianej działki, zaprezentowano mieszkańcom naprawdę dobrą koncepcję zagospodarowania przyszłego parku. Jednak koncepcja urywała się w połowie oczka wodnego, które miało być jego ważnym elementem. Urząd Miasta nie dostrzegał i nadal nie dostrzega w tym żadnego problemu.

Pojawiały się różne koncepcje. Na jednym ze spotkań z Radą Osiedla Podleśna mówiono, że park powstanie za pieniądze ze sprzedaży spornej działki, później się z tego wycofano, tłumacząc, że są pilniejsze wydatki. Sugerowano również, żeby mieszkańcy złożyli wniosek w ramach olsztyńskiego budżetu obywatelskiego. A na koniec urzędnicy stwierdzili, że poczekamy na dofinansowanie „unijne”.

Jedną z najbardziej bulwersujących kwestii jest możliwość zasypania połowy oczka wodnego oraz zniszczenia skarpy przez nabywcę spornej działki. Prezydent oraz podlegli mu urzędnicy przekonywali mieszkańców, że jest to niemożliwe, gdyż będzie to wymagało opinii środowiskowej. Jak się okazuje mieszkańców wprowadzono w błąd. Już w 2012 r. Urząd Miasta był w posiadaniu dokumentu, z którego jednoznacznie wynika, że takie działania nie wymagają opinii i zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Potwierdzono to w decyzji o warunkach zabudowy wydanej przez Urząd Miasta w 2013 r.!

Cenne walory środowiskowe całego terenu parku wykazały badania, które zostały zlecone przez Urząd Miasta już po sprzedaży działki. Eksperci zalecili oczyszczenie oczka wodnego z zalegających śmieci i powiększenie jego obszaru, zachowując bogatą szatę roślinną na skarpie. Roślinności już nie ma – została wykarczowana do gołej ziemi, a brzegi oczka wodnego zostały częściowo zasypane. Wszystko pod przyszły sklep.

Obecnie, po sprzedaży działki, bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, Urząd Miasta nie ma żadnego wpływu na to co powstanie na spornej działce. Mówienie teraz o wspaniałym nowym parku oraz eko-edukacji jest czystą hipokryzją i mamieniem olsztynian.

Lista dokumentów: